Od roku, a odkładniej od jesieni 2020 pokochałam robienie skarpet.
O tym, co działo się w roku 2020 poczytacie tu, a tymczasem nowy rok.
Styczeń 2021 – 6 par – głównie dla córci i w prezentach: siostra, siostrzenice, teściowie.
Luty 2021 – 2 pary: do szuflady.
Marzec rozpoczynam kwarantanną nałożoną na klasę mojego synka, więc zapewne coś tu się pojawi nowego 😉
Bardzo lubię w taki sposób łapać dystans do pracy. Zwłaszcza, gdy w tygodniu daję z siebie 300% normy.
Przede mną nowe wyzwane – chcę nauczyć się robić skarpety na drutach na żyłce, obie na raz. O takie:
Niestety nie znam autora zdjęcia, ale jak trafię zapytam, czy nie ma nic przeciwko, by być moją inspiracją.
Trzymajcie za mnie kciuki, bym wytrwała na mojej ścieżce skarpetkowej.
Komentarze
Maria
Duzo zdrówka zyczę ,pozdrawiam cieplutko 😊😊😊
Adrianna
Dziękuję w imieniu swoim i synka.