Kolejny wpis ze starego bloga.
Zaczęło się od zdjęcia na fanpage Marzeny na FB.Cena powalała…. 150 zł
Tak więc poszukałam, gdzie można zakupić podobne figurki. Filcu w domu pół szafy.
Znalazłam w sklepie Domowe Montessori pacynki “Pan”. Przyszły cudnie opakowane.
Przygotowałam na spodzie tacy kołki, by je zamocować do malowania
i farbami akrylowymi zaczęłam zmieniać im kolor 😉
Potem z filcu docięłam trójkąty, zszyłam w stożki. Klejem na gorąco wkleiłam je na głowy.
Pokusiłam się jeszcze o czapkę “tęcza” – na białym filcu mazakiem pokolorowałam paski. Dorysowałam na brzuchach właściwe oznaczenia pogody.
Mamy więc (od lewej): słonecznie, słonecznie z zachmurzeniem, tęcza, śnieg, wiatr, zachmurzenie, burza, deszcz.
Z ramki obrazka przygotowałam makietę (wyjęłam tylko szybkę). Dokleiłam na ciepło kołki meblowe, by pacynki stabilnie stały, ale też dawały się wygodnie przestawiać.
Nadszedł czas na kalendarz.
Kupiony w sklepach sieci Tiger trochę nie spełniał moich wymagań.
W ruch poszła czarna taśma izolacyjna. Zakleiłam co mi nie pasowało.
Dorobiłam polskie dni tygodnia, rok i nazwę miesiąca. Nazwa miesiąca jest doklejana masą mocującą (na fotce jeszcze jej nie ma).
I kiedy stacja pogody została już uruchomiona wpadłam na pomysł, by dołączyć do niej pory roku.
Tak powstawało moje drzewo czterech pór roku.
Na zdjęciu jeszcze zima 😉
Kolejne pory roku wygladają tak:
Liście doklejone są do klamerek, śnieżynki, kwiaty i jabłka dopinane na zatrzask.
Dacie wiarę, że niemal każde moje dziecko zajęcia zaczyna od sprawdzenia, czy właściwy krasnal jest ustawiony obok kalendarza i czy na kalendarzu jest właściwa data (o ile już znają pojęcie kalendarza).
Oto moja stacja pogody i kalendarz.
Trochę trwała produkcja, ale to jedyny egzemplarz tak funkcjonujący 😉
Ładny?
Dodaj komentarz