Jak pewnie zauważyliście mój blog stał się miejscem moich obu pasji: logopedii i aromaterapii.
Dziś wpis z puli tej drugiej.
Odkąd poznałam olejki szukałam rozwiązania jak zapewnić mojemu synowi posiadanie ich przy sobie.
Owszem, mogłam dać buteleczkę jednak to:
- spora ilość olejku eterycznego,
- spora cena,
- on może zgubić,
- ktoś może znaleźć.
Uczę go cały czas odpowiedzialności – również wobec drugiego człowieka.
I wtedy trafiłam na ….. sztyfty.
Rozwiązały się moje problemy.
Rano zakrapiam wkład w sztyfcie jedną kropelką ulubionego olejku mojego syna i wkładam mu do piórnika.
Sztyft jest podpisany na wypadek, gdyby zaginął w szkole
Przyznacie, że to fajne rozwiązanie?
Mój syn ma dwa takie sztyfty:
- w jednym jest AIR – od zawsze ma problemy z nosem. Diagnozujemy, leczymy, ale nadal stoimy w miejscu. On lubi wąchać AIR, bo mu się lepiej oddycha.
- w drugim ma WILD ORANGE – to olejek , którego używa gdy wychodzi do szkoły i gdy wraca. Po naszej ulicy biegają psy. Nie ma na to rady, nikt sobie nic z tego nie robi mimo moich wielu próśb, ale gdy mój syn powącha WILD ORANGE mówi mi, że się wtedy tych psów nie boi.
Mam dla Was niespodziankę – sztyfty pojawiły się w sklepie mojej Pracowni.
To produkt nowy.
Sztyft ma w środku wkład, który z góry zakrapia się olejkiem eterycznym.
Można odczepić zatyczkę i nasączyć od dołu, ale wymaga to trochę pracy Od góry łatwiej.
Jest ich sporo, mają różne kolory. Wysyłam je losowo, ale możesz w uwagach napisać jaki chcesz kolor – jeśli będzie dostępny – zapakuję do przesyłki.
- pierwszy rządek: czarny, niebieski, różowy, biały, miętowy
- drugi rządek: brązowy, fioletowy granatowy, zielony, żółty, pomarańczowy
Tu zapraszam Cię na olejkowe – i nie tylko – zakupy w sklepie mojej Pracowni
Dodaj komentarz